poniedziałek, 15 grudnia 2014

Prolog. Spotkanie aurorów.

 Na początku chciałbym wszystkich ładnie powitać. Skoro tu trafiliście, to śmiem stwierdzić, że chcecie poczytać moje wypociny, więc na początek trochę informacji. Jest to fan fiction, oparte na Harry'm Potterze, J.K.Rowling. To by było w sumie tyle... A! Dedykacja... Owy prolog dedykuję najwspanialszej becie na świecie ;3 A teraz,miłego czytania! Oto prolog:

------

Spotkanie aurorów.
- Witam was wszystkich tu zebranych. Zapewne dobrze mnie wszyscy znacie, gdyż pracuję w Ministerstwie, w dziale spraw mugoli. Ostatnio wydarzyła się pewna niepokojąca rzecz, którą chciałbym państwu przedstawić - zaczął mówić swoim piskliwym głosikiem Michael Forward.
- I po to nas tu zwoływałeś?! Od kiedy my musimy interesować się sprawami mugoli... Naprawdę już nie macie pomysłów jak nas zamęczyć - krzyknął jeden z aurorów.
- Proszę o spokój i jedną szansę na przedstawienie wam sytuacji. - Rozległa się chmara głosów. Wszyscy byli tam tak nastawieni do mugoli, że nie mieli ochoty słuchać wykładów o nich. Michael zrobił się cały czerwony i schował za kotarką przed rozdrażnionymi, potężnymi obrońcami świata magii. Na mównicę wszedł ubrany na czarno mężczyzna i wykrzyczał:
- Cisza! - Zobaczywszy Mista Snape'a, Szefa Biura Aurorów, tłum znieruchomiał i ucichł. - Panie Forward... Prosimy o dokończenie. A wy lepiej uważajcie... Wystarczy jeszcze jedno słowo, a z wygodnej posady aurora, przejdziecie na sprzątanie mojego gabinetu! - zagroził i zszedł, ustępując miejsca starszemu koledze.
- Więc mugole ostatnio zaczęli się masywnie mordować. Wybuchło u nich coś na pozór naszych bitw. Wynaleziono nawet jakiś dziwny sprzęt, potrafiący wysadzić wszystko w promieniu pięciuset kilometrów. Giną przy tym miliony ludzi. Proszę o przydzielenie chociaż jednego aurora, który pilnowałby spraw mugoli. Pomysł należałoby jeszcze rozwinąć, aczkolwiek czuję się zobowiązany przedstawić wam go już teraz - zakończył swoje przemówienie donoście. Teraz, jak zwykle, zaczęły się burzliwe obrady. Każdy z aurorów chciał wyrazić swoje zdanie i zrobić to w jak najgłośniejszy sposób, jak zawsze zauważał Mist.
- Pragnę dodać - zaczął jeszcze raz Michael - że przez owo urządzenie, zginęło również mnóstwo czarodziei, którzy zamieszkiwali akurat te obszary. - To zagadnienie również trzeba było skomentować. W końcu, chyba każdy utworzył już swoją opinię i osoba prowadząca spotkanie, zaczęła je kończyć:
- Kto jest za pomysłem? - Kilka rąk uniosło się w górę. Mist jako szef miał prawo zagłosować na samym końcu. Cały czas marszczył brwi, bo z jednej strony, sprawa naprawdę wydawała się okropna... Mugole nie mogą bawić się w takie rzeczy, bo wywalą pół świata w zapomnienie, a istnieje wiele czarodzieów, którzy mieszkają między mugolami. Z jego rozmyślań wyciągnął go głos prowadzącego:
- Panie Snape? Pan podejmuje ostateczną decyzję. Aurorzy są podzieleni równo na pół.
- Jestem za. - Michael wyraźnie się uśmiechnął.
- Teraz jeszcze pozostaje nam pytanie, kto funkcję obrońcy mugoli obejmie - rzekł wyraźnie zniechęcony pomysłem, prowadzący spotkanie. Aurorzy zgodnym chórem wykrzyknęli "Ja na pewno nie, bo...". Mist złapał się za głowę. Dorosłe chłopy, a gderają jak stare baby na jarmarku. W końcu podjął decyzję.
- Ja sam. Ponieważ to zadanie będzie wymagało mnóstwo czasu, większość moich obowiązków powierzam mojemu zastępcy. A teraz zapraszam go i pana Michaela na omówienie szczegółów.